Kilka nieoczywistych pytań na rekrutację. Część pt. Nowe Stanowisko


Jeszcze kilka lat temu pewnie bym pomyślała: „super – nowe możliwości, przestrzeń do działania, rozwój!”
Dziś, kiedy słyszę te słowa, zapala mi się w głowie mała czerwona lampka. 🚨

Dlaczego? Bo nowa rola w organizacji to zwykle… pole minowe niepewności.
Zwłaszcza gdy nikt wcześniej jej nie pełnił, a sama firma nie do końca wie, czego tak naprawdę potrzebuje.

PS. Zakładam, że są tu tacy, którzy lubią wyzwania, ale też dosięgnęła ich szara rzeczywistość. 😉


🎢 Scenariusz (który być może znasz)

Na rozmowie słyszysz:

„To nowa rola – trochę rekrutacji, trochę raportów, ale generalnie dużo przestrzeni na Twoje pomysły.”

Brzmi cudownie, prawda?
Po pierwszym tygodniu wchodzisz z entuzjazmem, poznajesz ludzi, zapisujesz pomysły, czujesz, że będzie z tego coś fajnego.

Pierwszy miesiąc: jeszcze chaos, ale tłumaczysz to sobie: „normalne, przecież wszystko się dopiero układa”.
Pomagasz, angażujesz się, bierzesz na siebie trochę więcej, bo chcesz, żeby to miało sens.

Drugi miesiąc: zaczynasz zauważać, że te „dodatkowe obowiązki” stają się codziennością.
Zakres? Cóż, rozciąga się jak guma w dresach po pandemii.
Nagle okazuje się, że masz być trochę od wszystkiego – HR, komunikacja, eventy, analiza danych i czasem kawa dla gości.

Trzeci, czwarty miesiąc: już wiesz, że „duża przestrzeń na Twoje pomysły” oznacza brak struktury, procesów i decyzji.
Każdy ma opinię, ale nikt nie ma odpowiedzialności.
Zamiast rozwijać nowe rzeczy, gasisz pożary, które wcale nie są Twoje.

Po pół roku: przychodzi ten moment, kiedy mówisz sobie po cichu:

„Szkoda słów.”

Nie dlatego, że nie chcesz się starać.
Tylko dlatego, że nie da się budować, jeśli codziennie trzeba najpierw wymyślać od zera, co właściwie mamy budować.
A wtedy zaczynasz po raz kolejny przeglądać oferty pracy.


I wtedy przychodzi refleksja💡

Nie, to nie z Tobą jest coś nie tak.
Nie brakowało Ci zaangażowania ani kompetencji.
Po prostu nikt nie zdefiniował tej roli na tyle, żeby dało się w niej naprawdę działać.


Co możemy zrobić inaczej?

Uczyć się – z błędów, rozmów, doświadczeń. 🪞
Nie z góry zakładać złych intencji, ale pytać konkretniej.

Nie o to, ile dni urlopu czy jakie benefity.
Ale:

  • Dlaczego ta rola powstała?
  • Jakie są jej cele i największe wyzwania?
  • Czy ktoś wcześniej pełnił podobną funkcję?
  • Jak wygląda wsparcie i proces wdrożenia?
  • Co dla organizacji oznacza „elastyczność”?

Bo rekrutacja to dialog, nie jednostronna prezentacja

Kiedy kandydat nie pyta, buduje sobie obraz na podstawie kilku ogólnych zdań.
Kiedy firma nie doprecyzowuje – ryzykuje, że zatrudni osobę, która miała zupełnie inne wyobrażenie o tej roli.
I tak zaczyna się błędne koło rozczarowań.


Morał?

Zanim podpiszesz umowę na „rolę pełną wyzwań” — zapytaj, czy to wyzwania rozwojowe, czy organizacyjne 😉

Bo jedno z nich napędza, a drugie potrafi wyczerpać szybciej, niż zdążysz zrobić pierwszą integrację.


💭 A Ty?
Jakie pytanie uważasz za najbardziej niedoceniane podczas rozmów rekrutacyjnych?
Jakie Ty chciałbyś/chciałabyś usłyszeć — po drugiej stronie? 😉